Raporty

  • Auto dla Pani Zosi 😉

Ogłoszenie podesłane przez klientkę.

Miniak S, 1.6D, 2011 rok, full wypas.

Auto specyficzne, rzadkie na naszych drogach, małe, ciasne, ale … bez wątpienia wyjątkowe. Wyjątkowe na zewnątrz, wyjątkowe wewnątrz i wyjątkowe w prowadzeniu. O tym czy ładne, czy brzydkie – nie piszę, to rzecz gustu.

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że znalezienie auta używanego w wieku 2, 5, 10 lat, bez grama szpachli, bez ani jednego elementu podwójnie lakierowanego, zwłaszcza auta ze sportowym zacięciem – graniczy z cudem. Wiem, wiem, zaraz się odezwą głosy, o jakim zacięciu sportowym mowa przy silniku 1.6D, ale kto jechał Miniakiem, ten wie o czym mówię.

Auto całe w oryginale, w jednym kolorze, bardzo dobrze spasowane. Sztywne, zwarte, sprężyste (mimo stukającego zawieszenia tylnego i zblokowanego hamulca – przednie lewe koło hamowało), silnik żwawy, skrzynia precyzyjna, bez oporów przy zmianie biegów.

Wnętrze zadbane (lewe trzymanie boczne – lewego fotela delikatnie zużyte), bez zapachów, bez śladów demontażu.

W PCM’ie dwa błędy odnośnie świec żarowych.

Czyżby ideał?

No właśnie nie, ponieważ jak już wspomniałem, samochód miał lekko zblokowane przednie lewe koło, parę niedociągnięć w wyglądzie zewnętrznym – jak skorodowana listwa ozdobna dachu, czy odstająca maskownica lewego słupka A. Dodatkowo podczas jazdy próbnej i testu klimatyzacji pękł jeden z przewodów i klimatyzacja przestała działać ( i tak się zdarza). Zespół napędowy nękały wycieki oleju. Niestety, żeby auto wyglądało i jeździło jak nowe trzeba uszczelnić wycieki, wymienić „heble”, naprawić „zawias” tylny, zrobić detaling wnetrza oraz oddać felgi do regeneracji

No to… warto kupować? czy nie warto…?

Zanim odpowiem na to pytanie, powiem jeszcze jedną starą prawdę, że dużo łatwiej jest auto doprowadzić do porządku pod względem mechanicznym niż pod względem blacharsko-lakierniczym. Dlaczego? Weryfikujemy np. wyciek, wymieniamy uszczelkę i po temacie. Zblokowane koło? Regenerujemy zacisk, wymieniamy tarcze i klocki, nowy płyn hamulcowy i po temacie. Stuki w zawieszeniu? Weryfikujemy, wymieniamy uszkodzone elementy i po temacie.

A blacharka? Lakier? Różne odcienie lakieru? Popękana szpachla? Rdza? Krzywa podłużnica? Regenerowane poduszki? Używane pasy bezpieczeństwa z innego auta? Albo lepiej – brak poduszek? Cieknący po wypadku dach panoramiczny? Szyby pękające podczas normalnego użytkowania auta? Nawet nie zawsze da się zweryfikować czy auto zostało naprawione po „dzwonie” zgodnie z technologią producenta i na oryginalnych, nowych częściach. Powodzenia w doprowadzaniu takiego auta to stanu idealnego … 😉

Odpowiadając na pytanie czy warto to auto kupić? Oczywiście zleży to od całościowego podejścia klienta, ale ja jak najbardziej to auto poleciłem Pani Zosi. Głownie ze względu na stan blacharski, lakierniczy, wygląd wnętrza oraz prowadzenie. Cena też nie była „zła”.

Ostatecznie po sporych negocjacjach i naprawie zacisku auto zmieniło właściciela.

Powodzenia Pani Zosiu i dużo przyjemności z jazdy 😉

Przykładowy raport: